sobota, 10 maja 2014

Rozdział I

                                                                      *Oczami Lili*        


Siedziałam na górze w przedpokoju. Byłam sama w domu. Mojej Mamy oczywiście nie było, bo była w pracy. Bob pojechał na długie zakupy i miał wrócić dopiero o 20.00, siostra pojechała na dodatkowe zajęcia taneczne. Jest dopiero 14.30, nie mam co robić, bo są wakacje, a niestety nigdzie w tym roku nie pojechaliśmy. Szkoda.... Kiedy za długo siedzę bezczynnie i się nudzę muszę wykonać przynajmniej jedną z trzech moich ulubionych rzeczy. Mianowicie: sport, muzyka, rysowanie. Dzisiaj mam trochę leniwy dzień i nie chce mi się prawie nic.  Jednak wpadłam na pomysł, że posłucham muzyki na pełen regulator, w moich wielkich, ulubionych słuchawkach... a przy okazji trochę sobie pośpiewam. Lubię to robić, ale tylko wtedy kiedy jestem sama. Przyznam, że wstydzę się śpiewać przy innych. Stwierdziłam, że skoro mam śpiewać i to z słuchawkami   na uszach lepiej otworzę drzwi z zamka bo nie będę nic słyszała- jeśli by ktoś pukał. Zamknęłam wszystkie okna w domu, weszłam do siebie do pokoju razem z psami, zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam śpiewać. Włączyłam na swoim Ipodzie trzy godzinną sklejankę piosenek One Direction. Po jakimś czasie poczułam na sobie czyjś wzrok, przestałam śpiewać i odwróciłam się do drzwi. Moim oczom ukazał się Justin - mój najlepszy kumpel. Zdjęłam słuchawki i rzuciłam je razem z urządzeniem na łóżko. Justin opierał się o ramę moich drzwi ze skrzyżowanymi rękami patrząc się na mnie takim   słodkim spojrzeniem. 

Ja.: Co tu robisz....? Jak wszedłeś....? Nie słyszałeś mnie prawda...? - Zapytałam uśmiechając się głupawo, nie wiedząc za bardzo co mam zrobić w tej sytuacji.
Justin.: Hej! Może byś się tak najpierw przywitała z twoim UKOCHANYM KUMPLEM, ZA KTÓRYM NA PEWNO SIĘ STĘSKNIŁAŚ? - Zapytał uśmiechając się jeszcze słodziej niż wtedy przy drzwiach. 
Ja.: No bez przesady... - odpowiedziałam śmiejąc się. 
Justin.: No weź, bo będę płakał... - Odpowiedział uśmiechając się.
Ja.: Och no dobrze, witam Cie w moich ... skromnych progach. Żebyś nie płakał, mogę Cie jedynie przytulić.
Justin.: Haha, chyba znalazłem na Ciebie patent. Będę tak robił częściej. Chyba nie masz nic przeciwko temu, prawda ?  
Ja.: Eh... No ok. Dawaj już tego przytulasa, chcę usłyszeć odpowiedź na swoje pytanie. - Powiedziałam przytulając się do niego.
Justin: Wiesz, że masz piękny głos? Mówię Ci powinnaś iść do X-Factora czy coś.
Ja.: Dziękuję, zawstydzasz... Ale to dalej nie jest odpowiedź na moje pytanie, a raczej pytania...
                                 =Złapałam go za rękę i doprowadziłam do łóżka=
Ja.: Siadaj.
Justin.: Okey. Nie usiądziesz koło mnie? 
Ja.: Haha, skoro nalegasz... Proszę bardzo. No to... odpowiesz mi na pytania, które Ci zadałam?
Justin.: Już się robi szefowo. - Uśmiechnął się. Okay... były otwarte drzwi więc wszedłem, tak słyszałem Cię, masz głos jak anioł.
Ja.: Nareszcie się doczekałam odpowiedzi, tylko z tym '' Aniołem'' to trochę przesadzasz, nie jestem taka dobra. Ale nie ważne, co Cie do mnie sprowadza?
Justin.: No bo ja do Ciebie przyszedłem...
Ja.: Tak, wiem. Ale w jakiejś konkretnej sprawie?
Justin.: Bo chciałem Ci coś wyznać. Możliwe, że już wiesz... - zaczął się jąkać
Ja.: Justin, spokojnie... Na razie za bardzo nie wiem o co chodzi.
Justin.: Ja... Kocham Cię - W tym momencie pocałował mnie. Ja odwzajemniłam pocałunek.
 Całowaliśmy się przez dłuższy moment. Justin przerwał tę chwilę, złapał mnie za dłonie, spojrzał prosto w moje oczy i ...
Justin.: Teraz powiedz mi szczerze... Chciała byś zostać moją dziewczyną? - spytał zakłopotany.
Ja.: Hmm... No nie wiem, a może. W sumie to.. TAK. - Uśmiechnęłam się.
Justin.: Jezu!Jak się cieszę, już myślałem, że się nie zgodzisz...
Ja.: A jednak się zgodziłam. To co...? Pocałujesz mnie w końcu czy mam czekać wieki aby to powtórzyć ?
Justin.: Już się robi ślicznotko. 
Nagrałam się mamie na pocztę i poszliśmy razem z Justinem do parku. Chodziliśmy za ręce i mówiliśmy o wszystkim i o niczym. Było cudownie, jednak czegoś mi brakowaoło. Nadeszła godzina 17.00 i musiałam się zbierać. Justin mnie odprowadził i pocałował na pożegnanie. Weszłam do domu, zakluczyłam drzwi i wbiegłam na górę po schodach. Rzuciłam się na łóżko i  wspominałam cudowne chwile spędzone z Justinem kiedy nagle przypomniałam sobie, że  muszę wyjść z psami. Były wytresowane dzięki czemu nie miałam problemu z wyjściem. Po godzinie wróciłam do domu, zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia. Cały czas myślałam o Justinie i nie mogłam się doczekać abyśmy się znowu spotkali. Postanowiłam napisać do niego esemesa  :
'' Hej Justiś xD Dziwne, prawda..? Dopiero co byliśmy razem w parku przez tyle czasu a ja już tęsknię. Co powiesz na to abyśmy się jutro spotkali? ''. Odpowiedź otrzymałam dopiero po godzinie. Napisał mi, że jutro nie może bo ma trening. Ale pojutrze oczywiście. Ucieszyłam się, że przynajmniej mi odpisał. Z tego wszystkiego zrobiła się godzina 20.00. Bob przywiózł moją siostrę z zajęć i zawołał mnie do wnoszenia zakupów. Przywitałam ich wielkim uśmiechem i zaczęłam wnosić zakupy do kuchni. 
Bob.: Czy coś się wydarzyło? Wyglądasz na taką ... zadowoloną, jak nigdy dotąd. 
Ja.: Nie... Nic, porostu byłam na spacerze z psami. I to na raz...- Powiedziałam uśmiechając się głupawo.
Sel.: Haha, opowiesz mi wszystko po kolacji.
Bob.: Ok, jak nie chcecie żebym się wtrącał to spoko. Tylko pospieszcie się dziewczynki, bo chcę obejrzeć mecz... zaraz się zacznie. Ostatnie torby nam zostały.
Wnieśliśmy już wszystkie zakupy. Zjedliśmy kolację i razem z Sel pobiegłyśmy do mojego pokoju. 
Sel.: No dobra, opowiadaj siostra co takiego sie wydarzyło...
Ja.: Nic..  no dobra. Justin -nasz kumpel-
Sel.: Coś z nim nie tak? - wcięła się
Ja.: Daj mi dokończyć. On poprosił mnie abym została jego dziewczyną i ja się zgodziłam. Byliśmy w parku i... ( opowiedziałam całą historię siostrze. )
Sel.: Naprawdę?! To super! Jestem zadowolona, że kogoś masz... Ja jednak pozostanę przy Harrym. 
Ja.: Haha, na pewno kiedyś ich spotkamy, zobaczysz. - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
Sel.: No tak... ale nawet jeśli to przecież ty masz już chłopaka, a co z Zayn'em ? - Zapytała śmiejąc się.
Ja.: O to się nie martw... Ale jak ja bym chciała ich spotkać... Już nie mówię o tym aby byli naszymi chłopakami... Przynajmniej mężami - Zaczęłyśmy się śmiać. 
Sel.: Wiesz co...? Śpiąca jestem. Dobranoc.
Ja.: Dobranoc.
Selena wyszła z mojego pokoju. Wyszłam jeszcze ostatni raz z psami, po powrocie pożegnałam się z Bob'em. . Miał tam swój kojec... Ponieważ każdy członek rodziny  miał swoją łazienkę, ja poszłam się wykąpać. Przebrałam się w pidżamę, włożyłam tym razem małe słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać tej samej sklejanki 1D, której słuchałam pod czas zdarzenia z Justinem. Zasnęłam...

                                                                 


                                     

środa, 26 lutego 2014

Siemka po raz kolejny !

W ten piątek ( 28.02.2014 ) pojawi się, właśnie na TYM blogu mój pierwszy roździał! Mam nadzieję, że wam się spodoba i przepraszam iż tak długo musicie czekać.